- Idź sam, jak chcesz - mówi św. Mikołaj - ja muszę mu pomóc wyciągnąć te konie i wóz z błota.
Długo czekali aniołowie i święci w niebie na rozpoczęcie uroczystości, ale nie zaczynali, bo nie było solenizanta. Wreszcie pojawił się, cały zabłocony, w walonkach na nogach.
- Gdzie przebywałeś tak długo, Mikołaju? - zapytał go sam Zbawiciel.
- Musiałem jeszcze konie i wóz wyciągnąć z błota i pomóc temu wieśniakowi, który mnie prosił o pomoc. Nie mogłem wcześniej przybyć na święto, wybacz mi Chryste Boże.
- Mikołaju - za twoją pomoc dla mego ludu daruję ci w nagrodę jeszcze jedno święto w maju, gdy będzie ciepło, abyś mógł pomagać ludziom, ile chcesz. A ty, Janie Kasjanie, za twoją postawę, będziesz miał święto 29 lutego, raz na 4 lata, bo bałeś się pobrudzić w błocie i nie pomogłeś nieszczęsnemu woźnicy." (Atanazy Dębowski "Św. Mikołaj nieznany")
Jak Św. Mikołaj pojawił się w moim życiu.
Nasza domowa ikona Św. Mikołaja |
Św. Mikołaj to chyba pierwszy święty którego poznajemy i darzymy sympatią, bo przynosi prezenty. Wprawdzie trochę chaosu wprowadza to przebranie przerośniętego amerykańskiego krasnala, który o dziwo mieszka w Laponii, lecz dla chcącego nic trudnego - w internecie można znaleźć informacje, że to wielki święty, biskup Miry, a 6 grudnia to rocznica jego śmierci.
W moje życie wkroczył ponownie jakieś 2 lata temu, gdy napisana dla znajomego ikona przez splot okoliczności nie została mu przekazana, a mój mąż powiedział, abym jej nie sprzedawała.
Tak oto Św. Mikołaj zaczął towarzyszyć naszemu życiu. Ikona stanęła na honorowym miejscu, na witrynie obok Archanioła Michała i od tego czasu święty zaczął uczestniczyć w naszych kłopotach. Nie wnikając w szczegóły, główną częścią tych kłopotów było załamanie się dochodów kilka lat temu. Nie mieliśmy pieniędzy na rachunki. Długi rosły. Zamknęłam się w domu, bo każde wyjście powodowało koszty, chociażby na bilet autobusowy... Spadałam w depresyjny letarg.
Nie minęło wiele czasu od zatrzymania ikony u nas, gdy nastąpił zwrot o 180 stopni. Rachunki zaczęliśmy płacić i na przyzwoite jedzenie też zostawało. Minęło znów trochę czasu i tego lata powiedziałam: kochany Święty Mikołaju, z wdzięczności chciałabym odwiedzić Twoje relikwie w Bari, we Włoszech. Pomóż mi zebrać środki na tą podróż.
Nadchodzi 6 grudnia i mogę Wam pokazać zdjęcia z wrześniowej audiencji u Św Mikołaja w Bari, która też była niezwykła.
Bazylika Św. Mikołaja w Bari, audiencja u świętego.
Cisza i spokój w górnym kościele. Za ołtarzem zauważamy nagrobek królowej Bony. Schodzimy schodkami w dół, do kaplicy. Już po drodze uderza w nas zapach mnóstwa świec powkładanych w piasek. Dalej zapach kadzidła i piękny śpiew kapłana przy ołtarzu. Tłum ludzi. Do relikwii można podejść jedynie stając w długiej kolejce. Stajemy. Śpiew, kadzidło, piękne ikony na otwartej kracie i ludzie przepuszczani do ołtarza pojedynczo. Nadeszła moja kolej. Podeszłam na chwiejnych nogach, serce mi waliło, ręce się trzęsły. Dotknęłam czołem miejsca w którym umieszczone są relikwie. Jak kogoś bliskiego, z którym się chce szczególnego kontaktu.Piętnaście minut później kraty oddzielające ołtarz są już zamknięte, piękne ikony zdjęto z nich, śpiew ucichł. Na miejsce z relikwiami można już tylko spojrzeć z odległości. Gdybyśmy przyszli 15 minut później, nie podeszlibyśmy pod ołtarz. Przypadek? A może nie?
Podziemna kaplica, krypta Św. Mikołaja w Bari
Podziemna kaplica, krypta Św. Mikołaja w Bari
Relikwie Św. Mikołaja pod ołtarzem w krypcie.
Ikona Św Mikołaja, towarzysząca relikwiom świętego.
Dopisek: Jak zauważyliście, to nie my wybraliśmy sobie św. Mikołaja za patrona, lecz ten kochany Święty wybrał sobie nasz dom. Mam wrażenie, że nadal wybiera sobie kolejne rodziny, do których trafia i którym, jak dochodzą do mnie słuchy, już pomaga.
Niesamowita historia... Życzę Ci, żeby Święty Mikołaj zawsze nad Tobą czuwał i pomagał!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-) Bardzo liczę, że tak będzie!
Usuń